wtorek, 8 kwietnia 2014

Wolny rynek a monopole

Audycja z dn. 22 kwietnia 2011 roku.
Ta audycja będzie bezpośrednim odniesieniem się do uwag, jakie użytkownik dreamaboutrevolution wpisywał do komentarzy pod audycją nr 17 (o antyfaszyzmie).
Użytkownik dreamaboutrevolution jest skrajnym lewakiem, ponoć przeciwnikiem państwa, ale z tego co napisał, jeszcze bardziej nie cierpi kapitalistów. Wg niego, kapitaliści w ustroju bez państwowej kontroli i regulacji, zniewoliliby całą resztę populacji i doprowadzili na skraj nędzy, rozpaczy, i śmierci głodowej. Ciekawe wnioski. Do tej pory nie dowiedziałem się, na jakich przesłankach bazował, gdy je wypisywał.
Ale postarajmy się odnieść do tych dość powszechnych fobii wśród skrajnej antykapitalistycznej lewicy.
Przede wszystkim, czy wolny rynek prowadzi do monopolów i dyktatury kapitału?
Nie możemy oprzeć się na żadnym studium historycznym, by tego dociec, gdyż nigdy kapitalizmu w czystej leseferystycznej formie nie było w historii człowieka. Zawsze towarzyszyło nam państwo, mniejsze lub większe, a więc zorganizowany monopol na przemoc. Wyjątkiem były średniowieczna Irlandia i Islandia, gdzie aparat przemocy i prawodawstwo były zdecentralizowane i panowały wszelkie dobrodziejstwa konkurencji. Oczywiście skończyły się z momentem agresji innych państw z zewnątrz i zniesieniem wolnego rynku usług ochrony. Ale wracając do kwestii monopoli na wolnym rynku, i nie mogąc skorzystać z danych empirycznych, musimy sięgnąć do teorii ekonomicznej.
Szkoła austriacka odpowiada jednoznacznie - na wolnym rynku nie może być monopoli, jest to niemożliwe. Bo niby kto miałby powstrzymać nowego przedsiębiorcę przed rozpoczęciem działalności? Banda zbirów korporacyjnych? Tak po prostu? Złamać jego prawa własności? To może zrobić TYLKO państwo. Żadna prywatna korporacja na wolnym rynku się tego nie dopuści, gdyż ryzykuje nie tylko straty finansowe, ale przede wszystkim utratę reputacji. Jaki konsument chciałby dalej kupować produkty np. Sony, gdy wyszłoby na jaw, że zniszczyło fabrykę małej konkurencyjnej firemki z Polski? Do tego prywatne międzynarodowe agencje rozstrzygające spory skutecznie zasądzałyby odszkodowania i karały korporacje łamiące prawa własności. Że co? że niby można je przekupić? Gdyby wyszło na jaw, że agencja czy sędzia biorą łapówki i wydają wyroki sprzeczne z dowodami, straciłyby klientów i jakąkolwiek moc respektowania ich wyroków. Konkurencja skutecznie eliminuje pokusę łapówki. Natomiast państwowe instytucje ZAWSZE tę pokusę potęgują.
W jaki więc sposób groźba monopolu na wolnym rynku może się utrzymać? w ŻADEN. Jeśli firma uzyska dominującą pozycję na rynku, to jest to zasługa tylko jej samej, tzn. geniuszu jej właścicieli i kadry zarządzającej, którzy skutecznie zaspokajają życzenia konsumentów - klientów tej firmy. Skoro konsument wybiera jej produkt, a nie konkurencji, to dlaczego ktokolwiek miałby karać tę firmę za rzekomo monopolistyczną pozycję? Zwłaszcza, że jej produkty służą procentowo największej części społeczeństwa. No kretynizm, oczywisty.
Dodać też należy, że na prawdziwym wolnym rynku, bez państwa, gdzie cała własność jest prywatna, a więc ma namacalnego właściciela, struktura biznesu byłaby inna, niż obecnie. Duże korporacje nie mogłyby dominować, ponieważ przy braku podatków i regulacji, oraz subwencji i dotacji, byłyby non stop pod presją ze strony nowych przedsiębiorstw. Optymalna wielkość firmy byłaby mniejsza, niż obecnie, gdyż duża korporacja, cierpiąc na wywołane swym rozmiarem niekorzyści skali - nie mogłaby eksternalizować swoich kosztów funkcjonowania na całe społeczeństwo za pośrednictwem państwowej czy publicznej infrastruktury. Gospodarka byłaby o wiele bardziej dynamiczna, przy większej ilości mniejszych graczy, więc znane z dzisiejszego, etatystycznego systemu, wielkie korporacje i koncerny, byłyby jedynie mglistym wspomnieniem z przeszłości.
Nie dziwi zatem, że w historii najnowszej to wielkie korporacje są największymi lobbystami za nowymi ustawami regulującymi, czy podatkowymi. Alians państwa z wielkim biznesem zapewnia temu ostatniemu doskonałą osłonę przed nową, młodą konkurencją. Setki przepisów, nakazów, regulacji, skomplikowane prawo podatkowe i wszechwładza urzędników - uderzają nie w duże korporacje dysponujące armią prawników, lecz w małe rodzinne firmy, które zamiast wyrastać jak grzyby po deszczu, i dawać zatrudnienie milionom, oraz szansę na zamożność dla zdolnych i pracowitych - nie są w stanie nawet powstać z powodu gigantycznej bariery wejściowej, wywołanej czym? Państwem i jego grabieżczymi instytucjami, jak skarbówka, ZUS, sanepidy i inne faszystowskie wynalazki doktryny welfare state.
Użytkownik dreamaboutrevolution płacze też nad tzw. ofiarami kapitalizmu. Jakiego kapitalizmu? Za nędzę, ubóstwo i brak perspektyw odpowiada dzisiejszy system - ETATYZM, sojusz wielkiego państwa i wielkiego biznesu, z wielkimi związkami zawodowymi i wielką biurokracją. I tutaj są prawdziwe ofiary, ci wszyscy ludzie, okradani z 80% swoich dochodów, którym nie wolno założyć własnej firmy, albo wykonywać koncesjonowanego zawodu, czy nawet zbudować domku z drewna na własnej ziemi. Gdzie ty masz kotku kapitalizm? Tam , gdzie nie ma własności prywatnej, tam kapitalizmu nie ma. Proste.

Słowo na święta dla naszych dobrodziejów z Wiejskiej:
ZABIJCIE SIĘ!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz