wtorek, 8 kwietnia 2014

c.d. o własności intelektualnej, zaoranie faszysty

Audycja z dn. 1 marca 2011 roku.
Audycja o własności intelektualnej wywołała pewne poruszenie, m.in. u faszysty o nicku kloss7777, który upiera się, że "praca zasługuje na wynagrodzenie". Przypomnę więc ci, faszysto, że tego typu poglądy to wygłaszał Karol Marks, opierając się na błędnej, laborystycznej teorii wartości, w myśl której źródłem wartości dobra jest ilość włożonej pracy i wysiłku. Oczywiście jest to bzdura, i Szkoła Austriacka dawno tę fałszywą teorię obaliła. Wartość to rzecz subiektywna, istniejąca tylko w umyśle działającego człowieka. Nikt nie ma 'prawa do wynagrodzenia'. Poza tym, czego, faszysto, nie rozumiesz? Konstrukt własności intelektualnej, stworzony ex nihilo przez organizację przestępczą (państwo) wbrew wszelkim prawom naturalnym i prowadzący bezczelnie do łamania faktycznego prawa własności, nie jest filozoficznie obowiązującym dogmatem. Jest bzdurą. Więcej o tym w książce "Against Intellectual Property" Stephana Kinselli z amerykańskiego Instytutu Misesa.
Faszysta Kloss7777 zarzuca mi też, że chcę "okradać autorów piosenek, gier, itd". Przypominam, że kradzież to zabór mienia, złamanie prawa własności do zasobu rzadkiego. Kopiując informację, nikogo nie okradam, gdyż zasób nie zostaje uszczuplony. Ba, wręcz zwiększam go na mój koszt, używając mojego komputera, kserokopiarki czy wypalarki. Postulowanie użycia przemocy przeciwko mojej własności w imię obrony nieistniejącej 'własności intelektualnej', to faszyzm czystej wody, nawoływanie do przestępstwa.
Równie dobrze, faszysta Kloss7777 może upierać się, że producent śrubek ze złota ma prawo do wynagrodzenia, bo przecież włożył w produkcję takiego idiotyzmu mnóstwo pracy i zasobów. A, że nikt nie chce tego kupić, to nie jest powód do zaprzęgania aparatu przemocy państwowej do zmuszania innych, by za to płacili.
Z kolei, utwór jako informacja, nie jest rzeczą, własnością w faktycznym sensie, i raz skopiowany, staje się nieskończony, bezpłatny. Autorowi NIC nie ubywa. Domaganie się interwencji państwa byłoby tu równie  niedorzeczne, jak w przypadku producenta złotych śrubek.
Czego jeszcze nie rozumiesz?
Jeśli autorzy chcą zarabiać na swojej twórczości, to niech stworzą takie modele biznesowe, które będą zapewniały dochód BEZ AGRESJI wobec własności innych osób. Bo to wy, faszystowscy obrońcy własności intelektualnej, jesteście tu agresorami, i to wy nie macie żadnych praw domagania się czegokolwiek od nas. To, że tłumaczę wam rzeczy oczywiste, jest tylko wyrazem mojej obfitej łaski. I de facto już od dawna ma to miejsce - zespoły muzyczne wypuszczają nagrania za darmo, gdyż zwiększa to  sprzedaż konwencjonalnych płyt oraz biletów na koncerty, gdyż ekspansja informacji jest natychmiastowa i nic nie kosztuje. To samo autorzy książek, przy czym, zaznaczam, umożliwia to natychmiastowe odsianie kiepskiej twórczości, więc nie dziwi, że możliwość sprawdzenia przed zakupem powoduje, iż konfabulanci i zwyczajne beztalencia tracą przychód, dotychczasowo zapewniany przez monopol własności intelektualnej. Reasumując. Każdy, kto broni własności intelektualnej, broni niewydajnej, protekcjonistycznej, monopolistycznej gałęzi gospodarki, i jak każdy faszystowski zwolennik protekcjonizmu, powinien strzelić sobie w łeb.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz