wtorek, 8 kwietnia 2014

Emerytury i przymus ubezpieczeń

Audycja z dn. 13 marca 2011 roku.
Nie można znieść przymusu ubezpieczeń emerytalnych, bo ludzie są za słabi, by oszczędzać na własną emeryturę.
Nie chcę otaczać swojego domu drutem kolczastym, żeby bronić się przed głodnymi emerytami bez emerytury.

Tak brzmi mniej więcej argument ludzi inteligentnych przeciw zniesieniu przymusowych składek na tzw. ubezpieczenie emerytalne, czy społeczne. A więc przeciw zniesieniu SOCJALIZMU i przekształceniu  społeczeństwa bydlęcego, niewolniczego - w wolne. Ciągle ten argument o głodnych emerytach, masowo napadających na tych, co mają. Wyraźnie widać, jak myślenie w paradygmacie socjalistycznym jest mocno zakorzenione nawet wśród ludzi wykształconych i inteligentnych, jak choćby u prof. Krzysztofa Rybińskiego, należącego do większych krytyków obecnego systemu, a mimo to niewyobrażającego sobie istnienia systemu normalnego, a więc bez przymusu.

Należy zdać sobie sprawę z tego, jak samo istnienie przymusowego systemu ubezpieczeń emerytalnych wykrzywia i zmienia strukturę bodźców dla każdego człowieka znajdującego się w nim. Słynny amerykański ekonomista, prof. Walter Williams, kiedyś stwierdził, że cała esencja ekonomii to właściwie nauka o bodźcach.

Kiedy wprowadzono przymus państwowych ubezpieczeń społecznych, cała wcześniejsza struktura bodźców, która zmuszała ludzi do interesowania się swoją starością, została zdruzgotana. Otóż ludzie sobie doskonale radzili przed epoką ZUSów, odkładając na starość i inwestując w liczne potomstwo. Bodźce działały w ten sposób, że opłacało się wychować dzieci dobrze, by na starość utrzymały steranych rodziców, a nie zapiły się w rowie.
Znacznie niższe podatki sprzyjały akumulacji oszczędności, które w dodatku dziedziczyło potomstwo - o czym mowy być nie może w wiecznie zadłużonym ZUSie. Itp. Nie istnieje ŻADEN powód, dla którego nie możnaby całkowicie zlikwidować przymusu płacenia ubezpieczenia emerytalnego dla młodych ludzi, a więc usunąć składki ZUS z pozapłacowych obciążeń przedsiębiorców i zadeklarować:
od państwa nikt już emerytury nie dostanie, radźcie sobie sami. I tyle.
Gwarantuję, że po 40 latach od takiego posunięcia nie byłoby hordy głodnych emerytów, czyhających z kijami na nielicznych bogaczy, by ich okraść. Przywrócenie normalnej struktury bodźców, gdzie człowiek jest odpowiedzialny za swoją przyszłość i starość, poskutkowałoby właśnie tym, co istniało przed epoką socjalizmu: większymi rodzinami, większą pracowitością i większą przezornością. A więc również wyższym standardem życia ogólnie.
Jest wyjątkową arogancją i ślepotą nie dostrzegać spustoszeń, jakie wywołała instytucja państwowych przymusowych emerytur, które już pomijając aspekt ekonomiczny, powodujący gigantyczne zadłużenie dogorywających państw opiekuńczych, przede wszystkim rozbijają rodzinę i społeczeństwo - tworząc roszczeniowy motłoch, wyciągający łapy do państwowej kiesy.
Ale nawet teraz ludzie dorośli już widzą, że emerytury od bankruta jakim jest od wielu lat ZUS nie zobaczą.
Oszukani przez państwo i tę niby-reformę OFE, rozumieją że będą musieli pracować o wiele lat dłużej, i ostatecznie to ich dzieci będą musiały pomóc im się utrzymać. Zdrowe bodźce wracają nieubłaganie.
Uratowanie obecnego systemu jest nie tylko niemożliwe, ale wszelkie próby jego łatania i reformowania, to kula w stopę a ostatecznie kula w łeb dla całego społeczeństwa. Podatki musiałyby wzrosnąć kilkakrotnie, a więc najbardziej produktywni i przedsiębiorczy ludzie w społeczeństwie, jego opoka, musieliby oddawać na utrzymanie armii emerytów poprzez nieszczelny i marnotrawny państwowy system o wiele więcej swoich owoców pracy, niż obecnie, jeśli to jeszcze można sobie wyobrazić. Oczywiście Atlas zbuntowałby się, i w takiej sytuacji opuściliby oni kraj, by uciec przed bezczelnym wyzyskiem, co natychmiast pogrążyłoby cały system w ostatecznej ruinie.
Jest ona nie do uniknięcia. Nie ma sensu odkładać nieubłaganego. Czas skończyć z fikcją. Autorów tej katastrofy wymordować, majątki ich i ich rodzin przejąć, potem je jak i całe mienie państwowe  sprywatyzować z licytacji, może starczy dla części emerytów. Tym, co pracowali w administracji tego  reżymu nie wypłacać nic.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz